środa, 22 listopada 2017

Stanisław Lem - Powrót z gwiazd


Lema chyba nikomu przedstawiać nie trzeba - dość powiedzieć, że jego książki zostały wydane w łącznym nakładzie ponad trzydziestu milionów egzemplarzy, przetłumaczone na ponad czterdzieści języków i do dziś uchodzą za niepodważalną klasykę science fiction. Najczęściej słyszy się jednak o tych jego dziełach, które zachwycały raczej futurystów niż przeciętnego czytelnika. Zwraca się uwagę przede wszystkim na ogromną wiedzę i inteligencję autora, owocującą nietuzinkowymi, oryginalnymi wizjami przyszłości i pozaziemskich cywilizacji. Bodaj najczęściej przywoływane tytuły to "Solaris", "Niezwyciężony" i nieco lżejsze "Dzienniki Gwiazdowe". Oczywiście proza Lema jest równie kreatywna, co głęboka w swojej zawartości, ale ten drugi aspekt zdaje się być umniejszany przez część (jeśli nie większość) czytelników. Podobnie bywa z bohaterami, bo zdaje się, że i sam autor traktował ich przede wszystkim jako narzędzia niezbędne do rozwoju historii. Książka, którą tu przedstawiam (czy może raczej: przypominam) jest zbudowana na nieco innych składowych: pierwsze skrzypce grają tu emocje i rozterki głównego bohatera, a problemy opisanego świata raczej korespondują z nimi na równorzędnych prawach zamiast narzucać motyw czy dynamikę.

niedziela, 12 listopada 2017

Taktownie o nietaktownym

Łono


Natknąłem się na "Łono" zupełnie przypadkowo, obejrzałem spontanicznie darmową wersję z profilu Sali Kinowej na Youtube, nie wiedząc, co mnie czeka i jak słabo oceniają ten film zarówno zwykli widzowie, jak i większość krytyków. I bardzo dobrze, bo gdybym posłuchał cudzych opinii, prawdopodobnie ominęłoby mnie półtora godziny pierwszorzędnego dramatu.

sobota, 4 listopada 2017

Doki Doki Literature Club



Raz na jakiś czas zdarza się dzieło, które pod grubą warstwą ozdobników i miałkiej rozrywki ukrywa drugie dno, co pozwala mu zaskakiwać, kruszyć zastałe formy i zmieniać sposób patrzenia na świat, nawet jeśli chodzi tylko o metody obcowania z dziełami popkultury. Doki Doki Literature Club nie jest takim dziełem, ale ma zadatki.

piątek, 27 października 2017

Zbieraj depresje zamiast grzybów

Furia - Martwa Polska Jesień



Minęło już okrągłe dziesięć martwych polskich jesieni od wydania pierwszego pełnoprawnego albumu Furii i choć raczej nie jest to ich najlepsze dzieło, to na obecną aurę nadaje się jak znalazł.